Mecz trwa. Ataki kończy Schops, pomaga mu Achrem, nawet zagrywka ulubieńca Leny, Kosoka, sprawia trudności Bełchatowianom. Takim o to sposobem, Resovia niszczy Skrę, dosłownie. Siedzisz na krześle i od czasu do czasu zerkasz na Kubę, który biega, uśmiecha się, bawi się z Sebastianem. Lecz nawet to nie potrafi wywołać uśmiechu na Twojej twarzy, nie potrafi pokonać tego widoku, który masz przed sobą. On ciągle na Ciebie zerka, jakby sprawdzał czy nie uciekłaś. Jednak Ty starasz się patrzeć tylko i wyłącznie na Piotrka, który to od czasu do czasu posyła Ci uśmiech, a który Ty starasz się odwzajemniać, jednak wiesz, że Piotrek nie jest idiotą i zapewne zauważy, że coś jest nie tak. Martwisz się jak uciekniesz, nie chcesz się z Nim konfrontować, starasz się obmyślić cały plan w głowie jednak okoliczności Ci nie sprzyjają, bo mecz już się skończył a teraz zawodnicy stoją po dwóch stronach boiska i czekają na wybór MVP, czekają aż będą mogli wreszcie zejść z tego boiska. Lena rusza w stronę barierek prosić o kolejne zdjęcie, nie rozumiesz jej, kompletnie. Siedzisz i czekasz aż Kubuś raczy wrócić do Ciebie. Jednak mija kilka chwil a on się do tego nie pali, schodzisz więc z trybun i idziesz wzdłuż boiska, w stronę gdzie zawsze siedzi Iwona.
- Oliwia...- słyszysz. Jak dawno nie słyszałaś tego głosu, jak dawno nie czułaś dotyku jego dłoni na swoich rękach, jak dawno nie czułaś jego perfum. Bardzo dawno, 6 lat. Obracasz się więc, widzisz Go, w całej okazałości. Widzisz te oczy, te w których zatracałaś się co dzień, a o których musiałaś zapomnieć. Widzisz jego włosy, które przytrzymuje opaską, są zdecydowanie za długie, jednak dobrze wiesz, że choćby miał niewyobrażalną szopę na głowie, i tak byłby przystojny.
- Boże drogi, Oliwia...- w jego oczach widzisz żal, ogromny żal i wiesz, że jest on skierowany do Ciebie. - Co Ty tu robisz? - pyta, jednak szybko zmienia pytanie nie dając Ci szansy na reakcję. - Dlaczego mnie zostawiłaś? - mówi, głośno, nie przejmując się tymi ludźmi stojącymi obok Was, z resztą Ci ludzie też się Wami nie przejmują, czyhają na rzeszowskich siatkarzy.
- Cześć. - mówisz, to jedyne co jesteś w stanie powiedzieć, patrzysz w te jego oczy, a on wpatruje się w Twoje czekoladowe tęczówki. Milczycie, nie wiecie od czego zacząć, przynajmniej Ty nie wiesz. - Michał...to nie było takie łatwe. - mówisz. W ogóle nie myślisz nad tym co mówisz, boisz się, cholernie się boisz.
- Co nie było łatwe? Zostawienie mnie? - burzy się a i zarazem jakby cieszy, że może na Ciebie patrzeć. Do Twoich oczu napływają łzy. - Poleciałem za Tobą, wiesz jak długo Cie szukałem? Wiesz ile osób o Ciebie pytałem? Wiesz ile uniwersytetów przeszukałem? - wylicza. - Nigdzie Cie nie było! Nawet nie wytłumaczyłaś mi dlaczego, tylko zostawiłaś i wyjechałaś! - mówi, a w jego oczach też zauważasz łzy. Nie wiesz co się z Tobą dzieje, ale masz jeden cel - nie rozpłakać się. Tylko to Cie teraz obchodzi, nie daj Boże ktoś by to zauważył. Nie sprzyjało by to Twojej karierze projektantki ani siatkarskiej karierze Piotrka.
- To nie było tak...- mówisz półgłosem. Jednak on doskonale to słyszy, usłyszałby nawet jeśli powiedziałabyś to szeptem.
- Wyjaśnij mi tylko dlaczego? Miałaś kogoś innego? Zrobiłem coś? Powiedz mi to! - powiedział, prawie krzycząc.
- Mamo, mamo! Mogę jutro spać u Seby? - przerywa Wam....Twój syn. Spogląda na Ciebie swoimi niebieskimi oczami.
- Możesz kochanie. - mówisz i kucasz, a po Twoim policzku spływa łza. Całujesz Kubusia w policzek i podnosisz się.
- Mamo? - dziwi się Michał. Kubuś spogląda na Niego trzymając się skrawka Twojej sukienki, a On w tym czasie spogląda na Kubusia.
- Słonko, idź jeszcze na chwilę do Sebastiana. - mówisz i odsyłasz Kubę. Kolejna łza spływa po Twoim policzku, jednak to tylko pojedyncze krople i szybko je ocierasz. Nie potrafisz jednak wydusić z siebie jakiegokolwiek słowa, nic, kompletnie.
- Oliwia! - krzyczy Michał domagając się wyjaśnień a w oddali spogląda na Kubę.
- To jest Kuba...mój syn. - mówisz patrząc swoimi oczami przepełnionymi łzami w jego, które wcale nie są w lepszym stanie.
- O, Liw. Kubuś powiedział, że pozwoliłaś mu jutro nocować u nas, to co, po meczu od razu zabieramy go, tak? - wyrywa Was z kłótni Iwona.
- Tak, tak. - mówisz i na pożegnanie całujesz ją w policzek. Odchodzi trzymając małą Dominikę na rękach a obok nich dumnie kroczy Seba, tym samym Kubuś stoi obok Was i wpatruje się w Michała.
- Powiesz coś w końcu?! - pyta.
- Powiedziałam, Kuba to mój syn. - mówisz głaszcząc malca po głowie. Wtem podchodzi do Was Piotrek, a Ty modlisz się, żeby niczego nie zauważył, odrwacasz się do niego i uśmiechasz.
- To jak kochanie, jedziemy? - pyta całując Cie w policzek i obejmując, a Ty masz wrażenie, że Michał zaraz wybuchnie. Ze złości, ze smutku, z nagromadzenia tych wszystkich emocji. Jednak nadal cierpliwie stoi i czeka na jakieś wyjaśnienia od Ciebie. Piotrek bierze Kubę na ręce, co jest chyba najgorszym co mógł zrobić. Teraz Michał już widzi Kubusia, doskonale go widzi. Jednak jak to mówią, nie jest ważne żeby patrzeć, tylko, żeby zobaczyć, a Ty nie jesteś pewna czy On zobaczył.
- Możesz wziąć na chwilę Kubusia, ja muszę jeszcze coś załatwić. Zaraz do Was przyjdę. - mówisz zakładając Kubie czapkę.
- Jasne. - odpowiada i razem z Kubusiem i jego kurtką odchodzą w stronę wyjścia. Uśmiechasz się odprowadzając ich wzrokiem.
- Wiesz ile mam do Ciebie pytań? A Ty zamiast mi na nie odpowiedzieć ciągle dajesz powody do następnych! - mówi wzburzony. Spoglądasz na niego i tak na prawdę nie wiesz co powiedzieć, czy On już się domyśla, czy jeszcze nie, to wszystko zdecydowanie Cie przerasta.
- No co mam Ci powiedzieć, przecież...
- Dlaczego Piter mówi do Ciebie ''kochanie'' na przykład! - przerywa Ci Twoje słowa.
- Bo...- bierzesz głęboki wdech. - Jesteśmy razem. - mówisz w końcu.
- Jak możesz? - pyta po chwili ciszy. - Jak do cholery możesz robić mi coś takiego ?! - krzyczy.
- Michał to nie tak..- mówisz. - Przecież nie wiedziałam, że grasz w Polsce! - dodajesz.
- Kto jest ojcem Twojego syna? - pyta. - Piter?
- Nie.
- Więc kto?
- Michał to nie...
- Ile on ma lat? - nie pozwala Ci dokończyć jakiegokolwiek zdania.
- W tym roku skończy siedem. - odpowiadasz.
- Czyli byłaś w ciąży zanim wyjechałaś! - mówi. - Zdradziłaś mnie?! Z kim? - pyta podchodząc do Ciebie
- To Ty miałeś kogoś na zastępstwo..- mówisz i oddalasz się od niego. - Jak jej było? Dagmara? - pytasz, chociaż doskonale wiesz, że tak właśnie się nazywała. - I co? Szczęśliwy z nią jesteś? - pytasz znów się do niego zbliżając. - Jesteś, Michał? - mówisz już prawie płacząc po czym odwracasz się i odchodzisz. Po kilku chwilach jesteś na parkingu i udajesz się do samochodu Piotrka.
- Przepraszam. - mówisz spoglądając na niego. Zapinasz pasy a on uśmiecha się i muska Twoje usta swoimi ustami.
- Niee, nie całujcie się! - mówi Kubuś siedzący z tyłu. Zaczynacie się śmiać i ruszacie. Czy właśnie tak miało wyglądać Twoje spotkanie z Michałem? Nie, ono nie miało się w ogóle odbyć. Przecież definitywnie zrezygnowałaś z tego, żeby zmienić nazwisko na Winiarska.
~*~
Witam, jest kolejna część. Piszcie co sądzicie, dzisiaj nie mam weny na długie pisanie więc powiem tylko, że Vive dzisiaj ma swój wielki mecz i ja spadam oglądać, zatem trzymajcie się w ten zimny, deszczowy dzień.
Pozdrawiam, Mercy.