sobota, 27 kwietnia 2013

Pięć


Słyszysz dźwięk dzwoniącego telefonu, jednak melodia wcale nie jest znajoma. Otwierasz oczy i widzisz obok siebie Piotrka, którego to dzwoniący telefon nie rusza. Uśmiechasz się sama do siebie, jednak postanawiasz obudzić Piotrka, przecież to mogło być coś ważnego. 
- Piotrek...- szepczesz do jego ucha. Otwiera oczy, na jego twarzy maluje się zdziwienie, jednak po chwili znika, jakby przypomniał sobie, że u Ciebie został. 
- Cześć. - mówi uśmiechając się, ma delikatną chrypę, jednak to dodaje mu uroku. 
- Ktoś się do Ciebie dobijał...- mówisz wskazując na jego telefon leżący na stoliku. Wstaje więc i bierze telefon do ręki, jednak nie odpisuje, na jego twarzy widać złość. - Co się dzieje? - pytasz, spogląda na Ciebie a kąciki jego ust znów unoszą się ku górze. 
- Nic..moja...- mówi. - A z resztą, nieważne. - szybko jednak zmienia zdanie co do podzielenia się z Tobą informacjami, musisz się z tym pogodzić, nie chcesz naciskać bo widzisz, że ten ktoś wywołuje u Piotrka negatywne emocje. 
- A gdzie jest Kuba? - szybko zmieniasz temat. 
- No właśnie nie wiem, spał tu obok mnie. - mówi kładąc rękę na kanapie. Szybko wstajecie i udajecie się do jego pokoju, otwierasz drzwi i widzisz śpiącego malca. Uśmiechasz się, oboje się uśmiechacie. Zamykacie drzwi, tak żeby nie obudzić Kuby i idziecie do kuchni. 
- Przepraszam...wczoraj byłem tak zmęczony, że zasnąłem od razu jak tylko usiedliśmy z Kubą na kanapie. - powiedział mierzwiąc swoje włosy. 
- Widzisz, a mówiłam, że Wam pomogę. - mówisz nalewając do czajnika wody. 
- Nie, zmywanie naczyń w towarzystwie Kuby to czysta przyjemność. - mówi i uśmiecha się. 
- No tak, jak to zmywanie naczyń. - śmiejecie się. - W ogóle, zauważyłeś, że my cały czas wzajemnie się przepraszamy za coś?
- Fakt, musimy się ograniczać. - śmieje się. - Znajdujesz czas, żeby jeszcze rysować? - pyta spoglądając na dużą, czarną teczkę. 
- Paradoksalnie rysowałam jeszcze w Stanach...ale to nie są projekty domów, tylko ubrań. - mówisz siadając obok niego. 
- Ubrań? - dziwi się. 
- No, od kiedy byłam mała rysowałam ubrania, modelki...wiesz, takie rzeczy. Jednak stwierdziłam, że lepszym i pewniejszym wyjściem będzie pójście na architekturę, która też jest przecież związana z rysowaniem. 
- W sumie racja. - mówi. - Mogę zobaczyć? Czy to jest jakieś super tajne? - pyta. 
- Pewnie, jak chcesz to zerknij. - mówisz, idzie więc do salonu i bierze do ręki teczkę, przy nim nie wygląda wcale na taką dużą. Wlewasz do kubków z torebkami herbaty zagotowaną wodę i odstawiasz czajnik. 
- Znaczy wiesz, ja się mogę nie znać...ale wydaje mi się, że to jest całkiem dobre. - mówi opierając się o tylną część kanapy. 
- Nie, Piotrek...tylko mi nie mów, że powinnam otworzyć sklep z ubraniami. - mówisz kładąc ręce na biodrach. 
- Oj no mówię, że się nie znam...no. - uśmiecha się i wkłada do teczki plik kartek. Z uśmiechem podchodzisz do niego i po prostu się do niego przytulasz, czemu? Nie wiesz, czysty impuls Tobą pokierował. Tak bardzo brakuje Ci męskiego ramienia, dopiero wtedy zdajesz sobie z tego sprawę. Tak bardzo chciałabyś kogoś mieć, już dawno zapomniałaś jak to jest kochać kogoś, być z kimś. To takie smutne, że kobieta sukcesu, po jednym z najlepszych uniwersytetów na świecie, z mnóstwem talentu nie ma nikogo, nie ma z kim dzielić się tymi sukcesami. 
- Dziękuję. - mówisz spoglądając w jego oczy. 
- Za co? - uśmiecha się. 
- Za to, że tu jesteś...- mówisz a po Twoim policzku spływa łza. Ociera ją kciukiem, uśmiech nie schodzi z jego twarzy. Tą chwilę przerywa Wam Kuba, przeciera oczy i szybko ląduje na rękach u Piotrka. Wypijacie razem herbatę, słyszycie dzwonek do drzwi, szybko idziesz otworzyć. Tak, to Lena, wchodzi i znowu jest zaskoczona widokiem siatkarza w Twoim mieszkaniu, który to zbiera się do wyjścia. 
- To co, do jutra. - mówi składając pocałunek na Twoim policzku. 
- Na razie. - mówisz uśmiechając się. 
- A i przemyśl, otwarcie tego sklepu...- mówi i puszcza do Ciebie oczko, zamykasz drzwi i z uśmiechem wracasz do kuchni, w której to szaleje Lena. Szaleje robiąc śniadanie oczywiście. 
- Widzisz mamo, jak ładnie posprzątaliśmy wczoraj z Piotrkiem. - mówi młody wskazując na umyte talerze. 
- Pięknie kochanie. - mówisz i składasz pocałunek na jego czole. Każesz mu iść się przebrać, tak też robi i już po chwili biegnie do swojego pokoju. 
- On tu spał? - pyta Lena smażąc naleśniki. W tym fartuszku, z jakąś dziwną czarną łyżką w ręce, wygląda przekomicznie. 
- Tak, ale do niczego nie doszło, nie martw się. - od razu chcesz jej wytłumaczyć. 
- Moja droga, wpadłaś po uszy widzę....ale on też. - jak zwykle wygłasza swoje mądrości. Dokańcza smażenie naleśników i już wspólnie jecie śniadanie. 
- Możesz podać mi dokładny adres tego wolnego lokalu, o którym mówiłaś...
- Jasne, a co, zmieniłaś zdanie? - pyta szukając kartki. 
- No wiesz, zapytać się zawsze można. - mówisz i uśmiechasz się. Zapisuje Ci adres, idziesz się ogarnąć i po chwili jesteś już gotowa. - Popilnujesz Kubusia? - pytasz zakładając buty. 
- Jasne. - mówi i siada wraz z Kubą na kanapie. Wychodzisz i udajesz się w wyznaczone miejsce, jednak i tak to co napisała Lena, nic Ci nie mówi i musisz pytać przechodniów o drogę. Po kilkudziesięciominutowym spacerze dochodzisz pod adres wskazany przez Lenę, okazuje się, że jest to duże centrum handlowe, a Tobie przecież chodziło o mały sklepik gdzieś w jakimś budynku, jednak skoro jesteś już tutaj to dlaczego miałabyś nie zapytać. Wchodzisz więc, jednak znalezienie tego ''wolnego lokalu'' zajmuje Ci dłuższą chwilę. Idziesz więc do zarządu tego centrum handlowego. Tam rozmawiasz z jakimś dyrektorem, który próbuje powiedzieć Ci co i jak. Wymieniacie się numerami a Ty obiecujesz, że zadzwonisz jak się zdecydujesz. Wracasz więc do domu, na korytarzu spotykasz swoją sąsiadkę. 
- Dzień dobry. - mówi. 
- Dzień dobry. - odpowiadasz. - Oliwia. - dodajesz i wyciągasz w jej stronę rękę. 
- Ania, miło mi poznać. - mówi i uśmiecha się. Rozmawiacie chwilę, zapraszasz ją wieczorem do siebie, chcesz ją lepiej poznać, w końcu mieszkasz obok niej, na dodatek ma syna w wieku Kubusia. Żegnasz się z Anią i wchodzisz do mieszkania, w którym to Lena wraz z Kubą robią porządki. Od razu pomagasz im, kiedy wszystko jest zrobione Lena chce abyś wszystko jej opowiedziała. Tak też robisz. Około 15 Twoja przyjaciółka opuszcza Twoje mieszkanie, gdyż musi się przygotować do pracy. Lena gotuje w jakiejś tam restauracji, nawet nie wiesz gdzie się ona znajduje, jednak obiecujesz jej, że pojawisz się tam na pewno. Później przychodzi do Was Ania z Dominikiem, spędzacie miło wieczór, chłopaki zaczynają się dogadywać, tak samo jak Ty i Ania. Dowiadujesz się, że jej mąż zginął w wypadku samochodowym, współczujesz jej, bo to na pewno musiało być dla niej istną tragedią. Kolejną rzeczą o jakiej Ci mówi, to to że nie ma pracy, a Tobie do głowy wpada tylko jeden pomysł. Ania mogłaby pomóc Ci w sklepie, czy to jak ekspedientka czy jako ktoś inny, ale pierwsza opcja okazuje się być lepszym wyjściem, jednak nie proponujesz jej tego, przecież nie wiesz nawet czy to wszystko wypali. Wspólnie jecie kolację, dobrze Ci się z nią rozmawia. Żegnasz się z nią i z jej synkiem, po czym usypiasz Kubę i sama układasz się do łóżka, po chwili zasypiasz. 


                                                                        ~*~


Witam, oddaję w Wasze ręce piąty rozdział :) Zauważyłam, że jesteście zachwycone Piotrkiem, taki miał być, miły, kochany, czuły, bardzo się  cieszę, że tak go odbieracie ! :) 

U mnie średnio, mam sporo nauki ostatnio, pocieszam się faktem, iż za chwilę majówka, wolne, ach..jak wspaniale :)

A teraz lecę na trening, cieszę się, że nie jest aż tak ciepło dzisiaj, bo jakby było tak jak wczoraj to bym chyba padła podczas treningu. 

Pozdrawiam, Mercy. 

czwartek, 18 kwietnia 2013

Cztery


Budzi Cie dzwonek do drzwi, w samej koszulce biegniesz więc do przedpokoju. Otwierasz drzwi ziewając a za nimi widzisz Lenę. Wchodzi i robisz kawę, nie ma nic lepszego niż spora dawka kofeiny z samego rana, tym bardziej, że dopiero co wstałaś. Siadacie na wysokich krzesłach przy wyspie kuchennej i skrupulatnie opowiadasz Lenie o tym jak poznałaś Piotrka. Jest tak zdumiona Twoją opowieścią, że ledwo co potrafi wydusić z siebie słowo. 
- Kurde, Ty to zawsze masz szczęście! - mówi a jej mina zmienia się diametralnie. 
- Co się stało? - pytasz dotykając jej ręki. Jest bardziej smutna niż zwykle, domyślasz się, że coś musiało się stać i to coś o podłożu...uczuciowym.
- Jestem daremna. - mówi patrząc w podłogę. 
- Lena, co Ty mówisz...- przytulasz ją. 
- Spójrz, Ty masz cudownego syna, mieszkanie, wykształcenie, pieniądze, urodę...i nawet Piotrka masz, a ja? Ja nie mam niczego. 
- Masz mnie! - mówisz gładząc jej włosy. 
- Ale...wiesz o co mi chodzi, Ty możesz mieć każdego...ja wiem, jesteś piękna...ale wiesz, ja myślałam, że faceci nie patrzą tylko na to...- mówi i zaczyna płakać. Jeszcze nigdy nie widziałaś swojej przyjaciółki w takim stanie, nigdy nie płakała przez faceta. 
- Jest mnóstwo wartościowych mężczyzn...- starasz się być przekonywująca. - Widocznie jeszcze nie trafiłaś na takiego...i tyle. - dodajesz i próbujesz ją uspokoić. 
- Tak...masz rację, muszę wziąć się w garść! - stara się zmotywować samą siebie i wysila się na uśmiech.
- No! Od razu lepiej! - mówisz i uśmiechasz się. 
- A wiesz, co widziałam? W centrum jest wolny lokal...- mówi. 
- I co w związku z tym? - pytasz. 
- No...może tam powinnaś otworzyć swój sklep. - ociera łzy ze swoich policzków. 
- Lena, błagam. Ja skończyłam architekturę. Nie mam pojęcia o prowadzeniu jakiejkolwiek działalności gospodarczej. 
- Patrz...masz pieniądze, możesz zainwestować, masz talent i projekty, znalazłabyś jakieś szwaczki i już, ubrania gotowe. - stara się przekonać Cię do swojego pomysłu. 
- Proszę Cię skończ! - mówisz. Nagle Twój telefon daje o sobie znać, idziesz więc do pokoju i bierzesz go do ręki, na wyświetlaczu widzisz nieznajomy Ci numer, domyślasz się kto może się do Ciebie dobijać. - Halo? - mówisz więc. 
- Cześć, tu Piotrek. - mówi. Uśmiechasz się na jego słowa, może bardziej na jego głos...sama nie wiesz dlaczego się uśmiechnęłaś, tak po prostu. 
- Cześć. 
- Mam te bilety dla Was...- mówi. 
- Emm...to może wpadniesz popołudniu do nas, co? - proponujesz. 
- Mogę wpaść, czemu nie. - mówi i wiesz, że się uśmiecha. To po prostu słychać. - Trening kończę o 18, więc tak 18:30 mógłbym u Was być, może być? 
- Jasne. - mówisz z entuzjazmem. - To czekamy. - dodajesz. 
- To do zobaczenia. 
- Papa. - mówisz i odkładasz telefon, z uśmiechem wracasz do kuchni. Widzisz wzrok Leny, chyba domyśla się kto dzwonił. Potwierdzasz więc jej domysły. Robi Wam śniadanie, budzisz Kubę i wspólnie zasiadacie do posiłku. Kuba wymusza u Was pójście na basen, zgadzacie się i wspólnie ruszacie na pływalnie. 
- Muszę sobie kupić samochód. - stwierdzasz wsiadając do pojazdu Leny. 
- Boże, żebym ja miała takie problemy...- jak zwykle zrzędzi zapinając pas. 
- Ale poważnie...nie pomyślałam o tym wcześniej. - mówisz, jeszcze bardziej denerwujesz Lenę. 
- Boże, Oliwia! Zawsze możesz iść i kupić, w Twoim przypadku tak właśnie będzie wyglądał zakup samochodu, nie musisz się martwić o pieniądze...
- O co Ci chodzi? - pytasz. 
- O nic. Głupoty wygadujesz. 
- Ja? Bo chcę sobie kupić samochód? Oszalałaś? Co się z Tobą dzieje? - burzysz się. 
- Nie wiem...- mówi opierając głowę o kierownicę. - Nie wiem kurwa...- dokańcza. 
- Lena! - mówisz głośniej, wskazując na siedzącego za Wami Kubę. Nie masz pojęcia co się jej dzieje, jest inna niż zwykle, coś musiało się stać a najgorsze jest to, że Lena nie mówi Ci o tym, zawsze wszystko Ci mówiła, wiedziałaś pierwsza, a teraz? Teraz nic, kompletnie, jakby się bała Twojej reakcji, a przecież jesteś jej przyjaciółką. Po wizycie na basenie uznałaś, iż musisz zrobić zakupy, bo przecież wpada do Was Piotrek. Po powrocie do domu, bierzesz prysznic a Kubusiowi puszczasz bajkę. Dochodzi godzina 17, musisz więc wziąć się za robienie kolacji, jeśli chcesz zdążyć na 18:30. Zabierasz się za roladki drobiowe z pieczarkami i serem, przepis podała Ci Lena. Po kilkudziesięciu minutach kolacja jest gotowa, pozostaje Ci więc zrobienie czegoś na słodko. Wybór pada na deser bananowy na zimno, również według przepisu Leny, dobrze mieć taką przyjaciółkę. O 18:20 wszystko jest więc gotowe, idziesz się przebrać w coś normalnego, gdyż przy gotowaniu ubrudziłaś trochę swoje rzeczy. Słyszysz dzwonek do drzwi, wychodzisz więc z sypialni i idziesz do przedpokoju. Otwierasz drzwi i widzisz za nimi uśmiechniętego Piotrka. Zapraszasz go więc do środka, na przywitanie całuje Cię w policzek. 
- A co Ty jesteś taki radosny, co? - pytasz opierając się o ścianę. 
- A tak jakoś. - mówi ściągając buty. Uśmiechasz się i razem wchodzicie do salonu. 
- Cześć Kuba. - mówi mierzwiąc włosy młodego, który jest niezwykle zafascynowany bajką. Jednak widząc Piotrka wszystko schodzi na drugi plan, wstaje z kanapy i przytula się do jego nóg. W dość szybkim tempie znajduje się na rękach siatkarza. Każesz im usiąść przy stole, tak też robią. Kuba zadręcza Piotrka pytaniami, jednak nie wydaje się, żeby był on niezadowolony z tegoż faktu, chętnie opowiada co robił na treningu. Podajesz do stołu.
- Teraz wychodzi, że ja przychodzę do Was jadać. - mówi z uśmiechem widząc co robisz. 
- Nie, to tak przy okazji. Stwierdziłam, że będziesz głodny po treningu. - mówisz. 
- Jestem głodny, ale nawet nie wiesz jak mi głupio...- mówi spoglądając na Ciebie. Ciągle trzyma na kolanach Kubusia, któremu to bardzo się podoba. 
- Powiedzmy, że to w ramach kibicowania Twojej drużynie. Nie mogę pozwolić, żebyś był niedożywiony i w efekcie nie miał siły na granie...- mówisz po czym oboje śmiejecie się. Polubiłaś go, jest inny niż reszta mężczyzn, bardziej...delikatny? Nie wiesz jak to nazwać, ale podoba Ci się to. Jecie więc, również Tobie opowiada o tym jak było na treningu, jesteś tego ciekawa, sama kiedyś też trenowałaś, pamiętasz jeszcze te czasy, miłe wspomnienia. 
- No to skoro tak cudownie trenowałeś dzisiaj...to chyba należy Ci się słodka nagroda! - mówisz i uśmiechasz się. 
- Będziecie się całować? - pyta Kuba spoglądając na Piotrka, przy okazji robi nieciekawą minę, bo chyba nie chce patrzeć na Was podczas pocałunku. Wybuchacie śmiechem. 
- Nie kochanie, chodziło mi o deser. - śmiejesz się, udajesz się do lodówki i podajesz deser. Jecie ciągle się śmiejąc, dawno nie widziałaś Kubusia tak szczęśliwego. Ostatni raz był taki kiedy razem z Nickiem poszli na mecz jego taty. Cieszysz się, że teraz też taki jest, i że nie potrzebuje do tego spotkania z Nickiem, a tylko i wyłącznie Piotrka. Wstajesz i chcesz zacząć sprzątać. 
- To teraz mama odpoczywa, a my posprzątamy, co Ty na to? - zwraca się do Kuby. 
- Okej. - mówi radośnie Twój syn i zaczyna przenosić naczynia do kuchni. 
- Nie, nie...- mówisz. 
- Tak, tak...- mówi Piotrek chwytając Twoją dłoń, zaprowadza Cię do salonu i pomaga usiąść. 
- Ale Piotrek...
- Nie ma żadnego ale. Ty gotowałaś, to my pozmywamy. - mówi idąc w stronę kuchni. 
- Ale Ty na pewno jesteś zmęczony po treningu, ja Wam pomogę...- mówisz i wstajesz. 
- Co my zrobimy z tą mamą? - pyta Kubusia. Ten prosi go, by się schylił, po chwili narady, już wiedzą co mają robić. Idziesz w ich stronę, nagle podbiega do Ciebie Piotrek i bierze Cie na ręce. 
- Poiotrek! - mówisz śmiejąc się. Zanosi Cię z powrotem na kanapę. 
- Masz tu siedzieć, my sobie poradzimy. Zrozumiano? - pyta uśmiechając się. 
- Tak jest, sir. - mówisz i wybuchacie śmiechem. Piotrek wraca do kuchni i zaczyna zmywać naczynia, które lądują w rękach Kuby. Wyciera je i układa jeden na drugim. Włączasz telewizor i nawet nie wiesz kiedy zasypiasz. 


                                                                             ~*~


Witam, przepraszam za tak długą nieobecność, ale na prawdę jakoś nie mam czasu ostatnio. Obiecuję, że to pierwszy i ostatni raz kiedy tak się dzieje, postaram się pisać i dodawać wszystko na bieżąco :)

Co do rozdziału to jak widać, znajomość Olivii z Piotrkiem się rozwija, dajcie znać co sądzicie :)

Zachęcam do komentowania. 

Pozdrawiam, Mercy.