- Mamo, mamo! - słyszysz głos Kuby. Otwierasz oczy i unosisz głowę do góry. - Ktoś puka do drzwi. - oznajmia. Zrywasz się więc przy okazji mierzwisz włoski Kubusia, idziesz do przedpokoju. Słyszysz tylko charakterystyczne ''tup tup'' - to biegnący za Tobą malec. Otwierasz drzwi.
- Dzień dobry! - widzisz Lenę z mnóstwem sklepowych siatek. Ręką wskazujesz, żeby weszła. Robi to, zamykasz drzwi i idziecie do kuchni. - Jedliście śniadanie? - pyta. Siadasz na wysokim krześle, Kuba wdrapuje się na drugie.
- Nie. Mama dopiero wstała. - mówi i opiera się rączkami o blat. Spoglądasz na niego i uśmiechasz się.
- To dobrze, ja Wam coś przyrządzę! - oznajmia i zaczyna wypakowywać zakupy. Kuba chętnie jej pomaga, Ty idziesz wziąć prysznic. Po kilku chwilach wracasz, prysznic pomógł Ci się obudzić. W powietrzu czuć jakby...pomarańczę. Wchodzisz do kuchni.
- Mmm...ale pięknie pachnie! - mówisz i przytulasz syna. - Cóż to takiego? - dodajesz.
- To naleśniki z sosem pomarańczowym - oznajmia. - Ale to dla Kuby. - dodaje.
- Co? A dla mnie przepraszam? - mówisz a Twoje ręce lądują na biodrach.
- A dla Ciebie jest jakże zdrowa i sałatka z kuskusem, awokado, pomidorami...- mówi.
- Dobra dobra, już. - przerywasz jej, mogłaby tak do rana. Jest zapaloną kucharką, od kiedy pamiętasz lubiła gotować. Jej przyszły mąż, będzie miał z nią dobrze. Jednak teraz, kiedy nie ma żadnego kandydata, gotuje dla Ciebie i dla Kubusia. Nie masz nic przeciwko, przecież do niczego jej nie zmuszasz.
Zasiadacie zatem do stołu i zaczynacie konsumpcję śniadania. Przy tym śmiejecie się, rozmawiacie, dobrze się bawicie. Cieszysz się, że Kuba zapomniał już o wczorajszym incydencie i teraz wesolutko konwersuje z Leną.
- A właśnie! Mam dla Was super propozycję! - mówi radośnie. Od razu zdobywa zainteresowanie Kuby, patrzy na nią tymi swoimi niebieskimi oczami, są takie piękne. Czasami sama potrafisz się w nich zagubić. - Mam bilety na dzisiejszy mecz siatkówki! - oznajmia. Z Twojej twarzy momentalnie znika uśmiech, wracają wspomnienia. Kiedyś też grałaś w siatkówkę, może nie jakoś zawodowo ale grałaś. Ale to nie jedyne wspomnienia związane z siatkówką jakie masz.
- Mamo, mamo! Pójdziemy? - pyta Kuba, jego twarz jest pełna nadziei, ale nie pozbawiona uśmiechu.
- Oliwia no...zgódź się! - próbuje przekonać Cię też Lena.
- No dobrze, niech będzie...- mówisz.
- Super! - krzyczy radośnie Kuba i podbiega do Ciebie. Składa pocałunek na Twoim policzku, przykleja się do Ciebie i ani mu w głowie za przestanie tej czynności. Usadawiasz go na swoich kolanach. Lena uwielbia siatkówkę, a i samych siatkarzy również. Informuje Cię o szczegółach tego meczu, znów wygłasza długie kazanie, tym razem dotyczy ono super przystojnego siatkarza, który to jest wolny. Postawiła sobie za cel, że chociaż do niego zagada. Śmiejesz się na jej słowa, ale mówisz, że chętnie na to popatrzysz. Po śniadaniu włączasz Kubie bajkę, razem z Leną idziesz do kuchni.
- Tam są Twoje rysunki? - pyta spoglądając na ogromną teczkę znajdującą się obok komody w salonie.
- Tak, ale...- mówisz, jednak ona nie słucha. Idzie i zabiera teczkę, wraca i otwiera ją. Znów prawi Ci kazania, że powinnaś otworzyć sklep. Zawsze Ci to mówiła, kiedy tylko spoglądała na Twoje rysunki. Paradoksalnie, po architekturze w Twoim szkicowniku znajdowały się projekty sukienek, czy innych części garderoby. Wiele osób chwaliło Twoje prace, jednak nigdy nie myślałaś poważnie nad zrobieniem z nich użytku. Kiedy zakańcza swoją przemowę teczka ląduje na swoim miejscu, to samo tyczy się Leny. Siada obok Ciebie i upija łyk herbaty.
- Dlaczego tak się przestraszyłaś jak powiedziałam o tym meczu siatkówki? - pyta. Ahh, nienawidzisz tego, nienawidzisz kiedy ona to robi, kiedy bawi się w prokuratora.
- Zdziwiłam się po prostu, nie myślałam, że będziesz chciała nas zaciągnąć na jakiś tam mecz...- próbujesz, próbujesz się wymigać od powiedzenia jej swojej dość...ważnej tajemnicy, o której nie wie nikt. Modlisz się, by uwierzyła...bez większych problemów robi to.
- Jakiś, jakiś! Toż to Resovia! - burzy się. Uśmiech pojawia się na Twojej twarzy, po czym usta moczysz w herbacie upijając malutki łyczek. Dzień mija Wam bez większych atrakcji, zaczynacie się zbierać. Lena przywdziewa pasiastą koszulkę, stwierdzasz, że jest to koszulka tego jej ukochanego klubu. Kiedy odwraca się i widzisz wszystkie napisy, jesteś już pewna. Idziesz do swojej garderoby.
- Olivia! Bo się spóźnimy! - słyszysz. Jednak ty nie jesteś jeszcze gotowa. Wychodzisz po kilkunastu minutach. - Idziemy na mecz, nie mogłaś ubrać czegoś bardziej...na luzie? - pyta gdy tylko Cie widzi. Ubrałaś czarną, obcisłą sukienkę od McQueena. Spoglądasz na nią i unosisz jedną brew.
- Rozumiem, wyrocznią mody się jest a nie bywa - mówi i wraz z Kubą wybuchają śmiechem. Znów kierujesz w jej stronę zabójczy wzrok, zapina kurtkę Kubie i chichocząc wychodzą z mieszkania. Zarzucasz na siebie płaszcz i ubierasz czarne szpilki. Do ręki chwytasz torebkę i opuszczasz swoje lokum. Idziesz za Leną i Kubą, nie są łaskawi nawet na Ciebie poczekać. Wsiadacie do jej samochodu i ruszacie.
- Wiesz..ja myślę, że nikt nie będzie patrzył na mecz jak Ty jedziesz tak ubrana...- kontynuuje swoje wywody.
- Ta sukienka wcale nie jest aż tak wyzywająca! - mówisz z wyrzutami w jej stronę.
- To, że nie masz dekoltu do pępka, nie znaczy że sukienka nie jest wyzywająca...- oznajmia.
- Dobra cicho! Spieszyłam się a ta sukienka była pierwsza na wieszaku! - tłumaczysz się, jednak po chwili wszyscy wybuchacie śmiechem. Po kilkudziesięciu minutach jesteście po halą. Wysiadacie i wchodzicie do środka. Ubrania wierzchnie zostawiacie w szatni i kierujecie się w stronę trybun. Po kilku krokach przekonujesz się, że Lena miała rację. Tutaj wszyscy są w luźnych ubraniach, tylko Ty w tej swojej sukience. Mężczyźni zwracają na Ciebie uwagę, mierząc Cię od góry do dołu. W końcu siadacie na swoich miejscach, pierwszy rząd. Tak jak się spodziewałaś, Lena pewnie koczowała przed komputerem żeby zdobyć najlepsze miejsca. Zaczyna się mecz, Kuba wraz z Leną żwawo kibicują, a Ty starasz się uwieczniać te chwile aparatem Leny, gdyż z tego wszystkiego nie wzięłaś swojego.
- Patrz, patrz! - mówi Lena i wskazuje na jednego z siatkarzy. Spoglądasz na niego, jednak to nie on przykuwa Twoją uwagę, gdyż obok niego zauważasz tego mężczyznę, który wczoraj nieopatrznie popchnął Kubusia przed sklepem. Lena prowadzi swoje wywody na temat jej ulubieńca, jednak Ty i tak jej nie słuchasz. Mogłaś się domyślić, że jest siatkarzem, w końcu jest cholernie wysoki, co z resztą zauważyłaś. Postanawiasz zapytać Lenę, jak się nazywa ten osobnik, musisz jeszcze tylko spojrzeć na to jaki ma numer, a jego koledzy zasłaniający Ci go, nie ułatwiają tego. W końcu jednak odchodzą i dokładnie widzisz, z jakim numerem ów mężczyzna pojawia się na boisku.
- Lena, kto to? - pytasz wskazując na mężczyznę z ''czwórką'' na koszulce.
- Boże, Olivia, gdzie Ty żyłaś?! - pyta i kiwa głową z niezadowolenia. - To jest Piotrek Nowakowski. - mówi. - On też jest wolny...ale ja wolę Kosoka! - dodaje, przyjmujesz do wiadomości to co powiedziała i delikatnie się uśmiechasz, starasz się skupić na oglądaniu meczu, bo jakby nie patrzeć, po to tu jesteś. Jednak czasami Twój wzrok skupia się na jednym zawodniku, na tym z czwórką na koszulce i sama nie wiesz dlaczego tak się dzieje.
~*~
Witam Was serdecznie. Jest pierwszy rozdział, dajcie znać czy Wam się podoba czy też nie. No i przede wszystkim czy jesteście zaskoczone tym, któż to jest tym tajemniczym mężczyzną :)
W moim życiu dzieje się tyle rzeczy na raz, że ledwo sobie z nimi radzę. Dlatego też dodawanie rozdziałów regularnie graniczy z cudem. Bardzo mnie motywują Wasze komentarze :) Dziękuję za nie i jak zwykle proszę o następne.
Pozdrawiam, Mercy.
Kurcze, nigdy bym nie pomyślała, że chodzi o Pita! Już bardziej bym uwierzyła, że to Bartman czy Igła wpadli na biednego Kubusia, a tu proszę Piotrek. No, no, no! Zaskoczyłaś mnie, nie powiem ,że nie. I swoją drogą ciekawa jestem co to za tajemnicę skrywa przed Leną.. ;>
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba, jak zwykle zresztą. ;D.
Czekam z niecierpliwością na następny. ;)
Pozdrawiam serdecznie! ;***
Dziwnie piszesz, ale potrafisz zaciekawić, co jest najważniejsze :D
OdpowiedzUsuńOd początku wiedziałam że w sklepie wpadła na Piotrka :D
Pozdrawiam i nie popędzam z dodaniem kolejnego rozdziału ;)
W życiu nie spodziewałabym się Cichego Pita! Jejku, cudownie. Kocham takie niespodzianki! Dobrze, że to nie takie oczywiste, że nie wybrałaś Bartmana (chociaż jego nigdy dość). A Lena zauroczona Kosokiem- wcale się nie dziwię ;) Już to chyba pisałam pod prologiem, ale powiem jeszcze raz: mały Kuba jest uroczy, cudownie się uzupełniają z Olivią i Leną. Uśmiech nie schodził mi z twarzy, gdy czytałam te ich przekomarzania się, wspólne gotowanie,mecz. Ciekawe co się stanie na Podpromiu, bo obstawiam że nie bez powodu usadziłaś ich w pierwszym rzędzie, i Olivii ubrałaś czarną, modną sukienkę :D
OdpowiedzUsuńCzekam na następny, buziaki, S. ;*
genialny! :D
OdpowiedzUsuńKosina i Piter, ach, jak to się pięknie składa! Innej parki niż tej dwójki chyba sobie wymarzyć nie mogłam. *.*
OdpowiedzUsuńCzyżby Oliwię dawniej łączyło coś z jakimś siatkarzem? W końcu normalna osoba na wieść o meczu nie reaguje tak nerwowo. Jeżeli tak, to ciekawa jestem, kim był ten osobnik. :)
Piotruś, jaki ty nieporadny jesteś! Od razu wpasował mi się do akcji z Kubusiem. :P
Ja się Pita nie spodziewałam, więc zaskoczona jestem i czekam na kolejne :)))). Domyślam się, że siatkówka (a raczej jakiś siatkarz) wiąże się z przeszłością Oliwii? Może z Kubą... Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział na: http://sparkle-in-the-eyes.blogspot.com/
UsuńPozdrawiam ;)
Zapraszam na nowy rozdział na:
Usuńhttp://i-do-not-know-what-i-want.blogspot.com/
a także na prolog na:
http://walcz-o-mnie.blogspot.com/
Najwyżej pomyślisz że mam jakąś manie ale trudno. Odrazu ja przeczytałam że Kubuś ma cudne niebieskie oczęta w których można się to... zabij mnie ale od razu pomyślałam o Winiarskim !!!! To nie moja wina że on mi ciągle siedzi w głowie i ze wszystkim mi się kojarzy !!
OdpowiedzUsuńCiekawie się zapowiada, jeśli możesz informuj
POZDRAWIAM'
WINIAROWA:)
Nonononoonoono brak słóów ,znowu :< bardzo fajnie ciekawei :) Zapraszam do siebie na nowy rozdział pieprznieta.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPiteeeeeeeeeeeeeer <3 nawet nie wiesz jak się cieszę na opowiadanie o nim! Zawłaszcza, że masz fajny styl i twoje opowiadanie nie jest takie banalne i komiczne jak co niektóre...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, ze będziesz dodawała rozdziały często i regularnie!
Pit :D Będzie ciekawie ;))) Czekam czekam ;)
OdpowiedzUsuńhttp://czasamimarzeniasiespelniaja.blogspot.com/ coś nowego ode mnie :) Zajrzyj czasem ;)
I ósemka na www.majkawskrze.blogspot.com
xoxo K. Do następnego ;)
zapowiada się na prawdę ciekawie:) no i coś mi się wydaje, że jakiś siatkarz już namącił Jej w życiu. Pierwsze co przyszło mi do głowy to Winiarski :P
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/
Mi tak samo Winiar do głowy przyszedł, widzę, że nie tylko ja mam taką obsesję na jego punkcie :)) Pozdrawiam :**
OdpowiedzUsuńJakimś przypadkiem wpadłam na Twojego bloga. Jestem mile zaskoczona formą pisania, bo nie jest "typowa", z jaką się spotykam. Już polubiłam to opowiadania, ze względu na Kubusia. Jakoś dzieciaki ujmują moje serce, choć Oliwia też zdaje się być interesującą bohaterką. Za sobą ma historię, tylko jaką? Hmm, nie śmiem nawet snuć żadnych pomysłów, bo nawet bym nie trafiła. ;) Powiem, że Pita to ja nie brałam tak mocno pod uwagę, choć gdzieś mi przemknął ;) Widzę, że Oliwka ma dryg do mody i kto wie, może odnajdzie się w tym zawodzie, gdzieś, kiedyś. Lena wydaje się prawdziwą przyjaciółką młodej mamy, która będzie ja wspierać ;) Z niecierpliwością czekam na kolejny! Twój blog zapisuje sobie do listy czytelniczej i z przyjemnością będę śledzić losy tych bohaterów. Postaram się też przeczytać ten drugi, a raczej pierwszy blog ;) Tak przy okazji, jeśli masz chwilkę wolnego czasu, to zapraszam do siebie: http://miloscwtwoichoczach.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńCałuję, Happiness! ;*